czwartek, 6 czerwca 2013

O tym, że nic się nie dzieje...

  Ostatnio nic ciekawego się nie dzieło. Nawet z NIMI. A to już rzadkość. Smutne ; (
  Chociaż dzisiaj Pat powiedziała mi, że jak "mój" przechodził to się spojrzał, ale tak naprawdę to przecież nic nie znaczy... Ale sam fakt, że mogę mieć chociażby minimalne nadzieje wprowadził mnie w zaciesz xD
  Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku pojechałam do szkoły na rowerze. Tak, wiem, szybko się obudziłam, ale lepiej później niż wcale, nie? ; ) Jutro też zamierzam się tam wybrać tym pięknym środkiem transportu :D
  Jechałam sobie dzisiaj w tą i z powrotem z moją przyjaciółko-koleżanką (nie wiem jeszcze jak to mogę określić) Martą. Mieszka w sumie nie aż tak daleko mnie. Ogólnie od wczoraj mi mówi, że chce mi coś powiedzieć, ale nigdy nie mamy czasu na pełną relacje zdarzeń xD Nawet na rowerze. Może uda jej się powiedzieć mi to jutro. Ciekawe o co chodzi :P
  Wgl to piszę sobie teraz na GG, z chłopakiem, którego poznałam na 6obcy, ale już z dwa tygodnie nie pisaliśmy. Nie zapisałam go sobie prawidłowo, więc niestety nie pamiętam jego imienia xD Biedny, myśli, że wiem jak ma na imię : (  xD
  Tak się właśnie zastanawiam: Czemu ostatnio w moim życiu nie dzieje się nic ciekawego?
  Jasne, są jakieś zwały i śmieje się czasem zupełnie z niczego, a wszyscy się na mnie dziwnie patrzą i wtedy jest ciekawie xD Ale tak na dobrą sprawę nie potrafię podać: co interesującego się mi ostatnio przydarzyło? Gdybym miała podać taką rzecz to okazałoby się to grą w koszykówkę sześć dni temu. Pisałam o tym w ostatnim poście. No właśnie, trochę to dawno. Serio od tamtego czasu nic nie było :/ Jeny, ale jestem nudną osobą :/
  A, pani od WF zaproponowała mi i jeszcze paru dziewczyną bieg na 60 m na Zawiszy. Ta. Ja i lekkoatletyka. Masakra. Ale to będzie na ocenę, także się opłaca. W sumie i tak mam 6 na koniec, dzięki siatkówce *.* Ale nie zaszkodzi spróbować. Ciekawie to wyjdzie, bo reszta zawodników tam trenuje i wgl, długo się na to przygotowuje i mają niesamowite czasy. A tu wkroczymy takie my i się zdziwią xD
  Okej, no to chyba to wszystko...
  Pa :*

sobota, 1 czerwca 2013

Byli!!! O.o

  No to po moim spotkaniu w Bazylice podążyłam do Pat, u której miałam nocować. Była tak 19.30, więc wyszłyśmy jeszcze na dwór pograć w kosza ; )
  Grałyśmy, a na pobliskiej ławce usiadło 3 chłopaków. Dwóch znałam. Jeden z nich to brat mojej koleżanki z klasy. Mają po 17 (nie wiem jak z tym ostatnim) i zaczęli sobie pić piwo, nie no ciekawie... : / Dobra, wiem, że to normalne, ale jednak nie lubię takiego czegoś. Patrzyli jak gramy, w sumie nie mieli innego wyboru xD Na szczęście nie słyszałyśmy ich, a oni nie słyszeli nas.
  Na dodatek jeszcze na drugi kosz przyszło coś około 10 dzieciaków. Większość dziewczyn + kilku chłopaków, którzy starali się przed nimi popisywać. W pewnym momencie tamci kolesie krzyknęli coś do jakieś grupki wychodzącej zza rogu. Ja nie słyszałam co, ale Pat mówiła, że to było coś w stylu: Czy chcą papierosa? No, ale OK... Moja przyjaciółka spojrzała pierwsza w stronę tamtej grupki i zaczęła nie ogarniać... Ja, kurde, o co jej chodzi? Bo nie mogła z początku nawet wziąć oddechu. Chcąc zrozumieć sytuacje też spojrzałam na tamtych chłopaków, co wyszli zza rogu. Zobaczyłam znajome twarze. W tym chłopak, który mi się podoba, mówimy na niego Sen (tak, wiem, dziwnie, ale to naaapraaawdęęę długa historia...) i jego przyjaciela (hmm... chyba mogę podać prawdziwe imię, skoro nikt tego nie czyta... xD) Bartka. Z nim zawsze jest zwała xD Nie ma takiego dnia, żeby czegoś nie odpieprzył xD Uwielbiam go, może i nawet na niego też bym leciała, gdyby nie to, że ma dziewczynę, której swoją drogą naprawdę bardzo dawno nie widziałam... No i w każdym bądź razie ta cała bodajże piątka znanych mi osób podeszła do tamtych chłopaków z ławki. Gadali przez moment. My starałyśmy się grać dalej, co oczywiście w stresie nam aż tak dobrze nie wychodziło. Cały czas czułam na sobie czyiś wzrok. Oczywiście nie mogłam powstrzymać się od patrzenia tam od czasu do czasu. Sen może aż tak nie, ale Bartek patrzył się dosyć często... co jak zawsze było niekomfortowe, ale to szczegół... xD Gra jednak nie szła mi aż tak źle jak podejrzewałam. Fakt, nie wszystkie piłki leciały prosto do kosza, ale nie było najgorzej : )
  W pewnym momencie Sen i Bartek zaczęli iść w naszą stronę. AAAAAAA!!! Dobra Julia, wdech, wydech, graj dalej, udawaj, że nie widzisz xD Tak zrobiłam. Pat chyba też. Przeszli przez sam środek boiska, cały czas się uśmiechając. Och, moi idioci... xD Podczas tego Bartek do tamtej grupki na drugim koszu: "Cześć Karolina". Jakaś dziewczynka mu odpowiedziała.. Ja skomentowałam coś typu: "Wow, co za znajomości" troszkę się śmiejąc. Poszli dalej. Ku naszej uciesze jednak podeszli do ławki po drugiej stronie boiska i usiedli na niej. Ucieszyłyśmy się, że tym razem rolę się odwróciły. I teraz my gramy, a oni siedzą dokładnie na tej samej ławce. Tyle, że w sumie Bartka wtedy nie było. Był tylko Sen z jeszcze dwoma kolegami. Ale to nieważne. Jednak niestety po chwili ta pozostała trójka, która z nimi wcześniej przyszła, dołączyła do nich. Oni wstali i poszli dalej z nimi w stronę domu Sna. Nie powiem, wkurzyłyśmy się, no ale coż... Co zrobić? Po prostu poszli za stadem : / Jestem pewna, że jeśli przyszliby tam sami, to zostaliby chociaż chwilę dłużej na tej ławce niż tylko te dwie minuty, jak nie mniej... : /
  Ale grunt, że byli!!! <3 Cały czas to do mnie nie dociera. Jestem ciekawa, co będzie w poniedziałek w szkole. Nie mogę się doczekać, zresztą jak zawsze :D

  Dzisiaj, kiedy wróciłam od Pat, po moim obiedzie, pojechałam z mamą na wycieczkę rowerową.
Wracając wstąpiłyśmy na Stary Rynek na lody. Gdzie było pełno ludzi, którzy przyszli na festyn z okazji Dnia Dziecka oraz tych, którzy chcieli po prostu spędzić sobie miłą sobotę. Wyszło na to, że mama wyciągnęła mnie na miasto w dresach. No po prostu świetnie... -.- W pewnym momencie był straszny tłok, więc musiałyśmy zsiąść z rowerów i je prowadzić. Nagle zobaczyłam w tłumie przede mną dwie znajome twarze... Chłopacy z klasy Sna... Oni też mnie zauważyli. Minęliśmy się. Jeden z nich miał taki wyraz twarzy jakby zaraz miał się roześmiać xD Ale nie dziwię się mu: Zobaczył Julię w strasznie potarganych włosach, w dresach, nie za ładnej bluzce i której twarz nie widziała tego dnia korektora, także pewnie nie za przyjemny widok -.- Hmm... : / Ale pomijając ten fakt, ta sytuacja była całkiem zabawna ; )
  To chyba koniec =]